Galerie sztuki przenoszą się do sieci

udostępnij artykuł
Galerie sztuki przenoszą się do sieci
float_intro: images-old/www/2018/mural.jpg


W Angielskim Clevedon w sierpniu można było podziwiać najnowszą pracę Banksy'ego. Wyglądem przypominająca znak drogowy grafika przedstawiająca dzieci dźwigające na plecach starszych ludzi zniknęła po niespełna dobie. Skąd o tym wiemy? Oczywiście z sieci. Dziś street art - dziedzina sztuki, którą dotychczas można było podziwiać głównie w przestrzeni miejskiej rozprzestrzenia się w internecie. Powstaje niezależny obieg dzieł street artowych1, zyskujący szeroką publiczność i wzorowo odpowiadający na mechanizmy kultury uczestnictwa – podkreśla dr Łukasz Biskupski, kulturoznawca ze School of Ideas Uniwersytetu SWPS.



pobierz pakiet 2

W ostatnich latach możemy zaobserwować pojawienie się nowego obiegu - obiegu popularnych sztuk wizualnych, który funkcjonuje obok Art World’u2. Głównym czynnikiem, mającym wpływ na jego rozwój jest internet, a ściślej blogi oraz media społecznościowe, które stały się kanałami rozpowszechniania treści kulturowych, a co za tym idzie zmieniły sposób postrzegania sztuki. Hierarchia wartości artystycznej danego dzieła oraz jego wartość rynkowa w dużym stopniu kształtowana jest dziś przez sieć.





W obrębie mediów społecznościowych powstają nowe sieci powiązań i nowe kategorie pośredników, co sprawia, że artyści szybciej podejmują działalność́ profesjonalną. Przez co dzieła street artowe mogą być łatwiej zbywalne. W centrum „modelu biznesowego” działalności artystycznej w przestrzeni miejskiej stoją murale, na których ich twórcy niewiele zarabiają, ale ich popularność wytwarza kapitał symboliczny, który można wykorzystać następnie przy produkcji dzieł przeznaczonych do sprzedaży.




dr Łukasz Biskupski, kulturoznawca, School of Ideas Uniwersytetu SWPS

 

Zjawisko to narodziło się pod koniec lat 90. XX wieku, kiedy to młodzi ludzie, którzy malowali na murach osiedli zaczęli wymieniać między sobą zdjęcia murali na forach i portalach internetowych. Później pojawiły się blogi. Jednak prawdziwa rewolucja przyszła wraz z mediami społecznościowymi. Tak z czasem zrodziła się międzynarodowa społeczność twórców street artowych, którzy zaczęli spotykać się również poza wirtualną rzeczywistością.

Street art wzorowo odpowiada na mechanizmy kultury uczestnictwa. Zdolność szerokiego obiegu reprodukcji street artowych w sieci, wpisuje się w pojęcie stworzone przez Henry'ego Jenkins’a - spreadability, co można przełożyć jako „smarowność”. Spreadability street artu wynika z ogólnie pojętej przystępności dla szerokiej grupy odbiorców. Do tego dochodzą dwa środki wyrazu: skala i kontekstualność. Wartością dodaną dzieł street artowych jest związek z przestrzenią miejską. Bardzo często w sieci mamy do czynienia ze zdjęciami prac wielkoformatowych, co też jest mocno podkreślane przez kadrowanie fotografii. Co więcej nowy obszar popularnych sztuk wizualnych jest dużo bardziej zintegrowany z praktykami życia codziennego i sposobami kreowania swojej jednostkowej tożsamości. Street art ma bardzo duży potencjał do promocji internetowej ze względu na ogólnie pojętą przystępność dla odbiorcy oraz operowanie humorem i odwoływanie się do kontekstu przestrzennego oraz eksponowanie skali realizacji.

Przykładem mogą być znane na całym świecie, już częściowo nieistniejące, murale „Primavera" i „Baloon" umieszczone na przeciwległych budynkach po obu stronach ul. Uniwersyteckiej w Łodzi. Przedstawiają one kolorowe postaci, które równie dobrze mogłyby być namalowane na płótnie czy papierze. Ale ich wielkość i wzajemna relacja, odpowiednio sfotografowana, zapewniły im ogólnoświatowy sukces. Równie charakterystyczne dla sztuki street artu jest dowcipne i kreatywne, często kontrastowe odnoszenie się do kontekstu lokalizacji pracy, na przykład „Bruce Lee" autorstwa OaKoAka - szablon dialogujący z wygiętą poręczą schodów ulicznych.

Dlatego internet jest ważniejszym punktem odniesienia dla zrozumienia street artu niż miasto. Z ulicy nie widać szerszego kontekstu danej grafiki. W obrębie mediów społecznościowych powstają nowe sieci powiązań i nowe kategorie pośredników, co sprawia, że artyści szybciej podejmują działalność́ profesjonalną. Przez co dzieła street artowe mogą być łatwiej zbywalne. W centrum „modelu biznesowego” działalności artystycznej w przestrzeni miejskiej stoją murale, na których ich twórcy niewiele zarabiają, ale ich popularność wytwarza kapitał symboliczny, który można wykorzystać następnie przy produkcji dzieł przeznaczonych do sprzedaży.

Dzięki mediom społecznościowym pojawiła się nowa, duża grupa publiczności, która jest zainteresowana sztukami wizualnymi i chcą ją nie tylko podziwiać, ale również - w miarę swoich możliwości finansowych - nabywać. Innymi słowy, zdjęcie efektownego muralu krążące po sieci często znajduje duże grono odbiorców chcących kupić jego reprodukcje, sitodruk lub koszulkę z podobnym motywem. Jednak stworzony przez artystę mural to wytworzony kapitał, który nie tylko można kierować do szerokiego kręgu odbiorców, ale również może stać się dobrem luksusowym skierowanym do elity ekonomicznej np. jako skomplikowany techniczne druk wykonany w jednym egzemplarzu i sprzedawany na aukcjach. Nie byłoby rozkwitu fenomenu street artu, gdyby nie media społecznościowe. Jednak nie oznacza, że internet urzeczywistnił utopię pełnej równości i demokratyzacji. Nadal potrzebne są umiejętności związane z autopromocją, zmysł marketingowy i PR-owy.

Co więcej internet jest coraz silniej regulowany przez wielkie podmioty rynkowe i ich algorytmy. róg wejścia do świata sztuki jest jednak niższy. Artystom, którzy sprzedają prace za miliony dolarów, popularność na Facebooku nie jest potrzebna, bo dla nich ważniejsze są galerie, targi i aukcje. Jednak dla tych, którzy sytuują się w pułapie kilkuset dolarów to rewolucja. Na naszych oczach zachodzi istotna innowacja kulturowa, która jest ślepą plamką różnych dyscyplin humanistycznych.

Refleksja nad sztuką współczesną rzadko skupia się na zjawiskach masowych i popularnych, być może dlatego, że nie są one wystarczająco intelektualnie wyrafinowane. Z kolei badania mediów cyfrowych koncentrują się na takich zjawiskach jak gry komputerowe czy videoblogi, niewiele uwagi poświęcając sztukom wizualnym. Łącząc te perspektywy możemy zauważyć, że sztuki wizualne to nie tylko same wytwory produkcji artystycznej, ale również sieci społeczne, w których one funkcjonują.

1street art - przystępne znaczeniowo formy wizualne umieszczane w przestrzeni miasta, najczęściej w formie murali, szablonów i wlepek

2Obieg art world’owy funkcjonuje z właściwymi sobie instytucjami artystycznymi, mediami opiniotwórczymi, krytykami, mechanizmami rynkowymi, odbiorcami. Jest to krąg dosyć elitarny, wymagający sporych kompetencji kulturalnych, aby je właściwie odebrać i znacznego kapitału ekonomicznego, aby kupić sobie takie dzieła.

dr Łukasz Biskupski - kulturoznawca i filmoznawca. Zajmuje się przemianami kultury wizualnej, a także historią kina i kultury popularnej. Autor książki „Prosto z ulicy. Sztuki wizualne w dobie mediów społecznościowych i kultury uczestnictwa”


Te artykuły mogą
cię zainteresować

Poproś o komentarz ekspercki

Napisz nam o swoim temacie, a my znajdziemy dla Ciebie eksperta z naszej bazy ponad 400 naukowców.

Przejdż do formularza
Bądź na bieżąco

Zapisz się do naszego newslettera i bądź na bieżąco z publikowanymi przez nas nowościami.

Zapisz się